środa, 15 lipca 2015

Nazista w Palestynie



Jaki wspólny cel mogli mieć przedstawiciele Agencji Żydowskiej oraz niemieccy naziści? Wydawać by się mogło, że trudniej wskazać parę negocjatorów o bardziej przeciwstawnych interesach. Podczas gdy syjoniści z Agencji Żydowskiej w Palestynie mieli za zadanie utworzyć nowe państwo dla Żydów, które miało uchronić ich od prześladowań, ci drudzy postawili sobie za zadanie wyeliminowanie osób wyznania mojżeszowego. Mimo tego, strony te prowadziły ze sobą w latach 30' XX wieku negocjacje, które mogą wydać się szokujące, kiedy spojrzy się na nie przez pryzmat późniejszych wydarzeń.

Pragmatyczne podejście przedstawicieli Agencji Żydowskiej skłoniło jej działaczy do odrzucenia bojkotu hitlerowskich Niemiec, do którego przyłączyła się większość społeczności żydowskiej na świecie. Wysłano nawet telegram wprost do Führera, zapewniający o tym, że jiszuw (wspólnota żydowska w Palestynie) nie chce zrywać z Rzeszą stosunków dyplomatycznych. Tym, co zadecydowała o podjęciu takiego kroku była troska o Żydów* niemieckich. Liczono, że wstrzymanie się od bojkotu uratuje ich przed prześladowaniami. Syjoniści starali się utrzymywać poprawne kontakty z III Rzeszą w nadziei, że uda im się sprowadzić przynajmniej część niemieckich Żydów do Palestyny w charakterze pionierów, mających w przyszłości zbudować państwo Izrael. Nazistom chcącym pozbyć się Żydów z kraju było to na rękę. Zwłaszcza, że Agencja Żydowska pomagała przejąć rządowi III Rzeszy część ich majątku.

Syjoniści prowadzili w Niemczach działania typu public relations starając się utrzymać kruche porozumienie z decydentami III Rzeszy. W 1933 roku, zaprosili do Palestyny barona Leopolda Itza von Mildensteina, będącego jednym z pierwszych członków SS. Jego wizyta miała być pretekstem do napisania serii artykułów do gazety Josepha Goebbelsa noszącej tytuł Angriff. Jak wspominał Kurt Tuchler, działacz Organizacji Syjonistycznej w Berlinie odpowiedzialny za kontakty z NSDAP: "Naszym celem było stworzenie w ważnej nazistowskiej gazecie takiej atmosfery, która sprzyjałaby sprawie osadnictwa syjonistycznego w Palestynie".

Cele te zostały osiągnięte. Baron von Mildenstein objechał Palestynę odwiedzając po drodze kilka kibuców i poznając zamieszkujących te ziemie Żydów. Jego wrażenia były bardzo pozytywne. Podróż przyniosła oczekiwany skutek w postaci serii artykułów w Angriffie. Były one wydawane od 27 września do 9 października 1934 roku. Gazeta wybiła nawet specjalny medalion upamiętniający wizytę Mildsteina, na którym widnieje napis "Ein Nazi fährt nach Palästina" czyli "Nazista odwiedza Palestynę" (taki był też tytuł serii). Na jego awersie widnieje gwiazda Dawida – symbol syjonizmu (wbrew powszechnemu przekonaniu nie jest ona symbolem judaizmu, ponieważ tę funkcję spełnia menora), a na rewersie swastyka – symbol nazizmu.

Należy tutaj zaznaczyć, że baron von Mildenstein tylko przez pewien czas popierał dążenia syjonistów. W swoich kolejnych książkach opisujących następne wyprawy do Palestyny mające miejsce w 1938 i 1941 roku, prezentuje zdecydowanie pro-Arabskie i antysyjonistyczne stanowisko. Mimo tego, można niekiedy spotkać się z tendencją do podkreślania przede wszystkim wcześniejszych relacji barona. Istnieje proste wytłumaczenie tego fenomenu. W latach 60' XX wieku, Mildstein został schwytany przez CIA i przesłuchiwany w sprawie zbrodni wojennych z czasów II wojny światowej. Jako poprzednik Eichmanna skazanego na karę śmierci w Izraelu, miał powody, aby obawiać się o swój los. Dlatego też starał się kłaść nacisk na swoją wcześniejszą wizytę z 1933 i artykuły drukowane później w Angriffie. Jego współpraca z Agencją Żydowską była jednakże stosunkowo krótkim epizodem. Nieproporcjonalnie duże zainteresowanie pierwszą wizytą barona da się również z pewnością
częściowo wyjaśnić  jej sensacyjnością. Trudno o bardziej zadziwiający przykład politycznego aliansu niż ten zawarty pomiędzy nazistą a Żydami.

Z dzisiejszego punktu widzenia, dla osób, które zdają sobie sprawę, że ideologia nazistowska popchnęła Niemców do eksterminacji sześciu milionów Żydów, obecność swastyki i gwiazdy Dawida na jednym, pamiątkowym medalu może się wydawać bardzo ponurym żartem. Taka moneta jednak powstała. Nie należy wyciągać z tego faktu wniosku, że syjonistów i nazistów łączyły wspólne wartości. Z pewnością były one sprzeczne. Mimo tego, dla bardzo pragmatycznie zorientowanych działaczy z organizacji syjonistycznych, oraz dla tych z nazistów, którym nie zależało na eksterminacji, lecz tylko na tym, żeby Żydzi opuścili Niemcy, dało się znaleźć przez krótki okres w historii wspólny cel – przesiedlenie Żydów z terenów III Rzeszy do Palestyny.

*Pisownia słowa "Żyd/Żydzi" nastręcza wielu problemów. Kłopot polega na tym, że czasem trudno jest dojść do tego, czy słowo to odnosi się do wyznawców judaizmu czy też do przedstawicieli narodu żydowskiego. Jeżeli uznamy, że żydowskość niemieckich Żydów odnosiła się tylko do ich religii, uzasadniona jest pisownia z małej litery, tak jak w przypadku zapisu określeń wyznawców każdej innej grupy religijnej – np. chrześcijanie, muzułmanie czy też buddyści. W przypadku kiedy mamy na myśli członków narodu, należy użyć dużej litery. Na tym jednak sprawa się nie kończy. Według tradycji żydowskiej, każdy wyznawca judaizmu jest członkiem narodu żydowskiego. Każdy "żyd" jest zatem jednocześnie "Żydem". Tradycja nie była jednakże w tym wypadku zawsze najważniejsza. Niemieccy Żydzi będący uchodźcami z III Rzeszy zamieszkującymi Palestynę (jeke), o których jest mowa w niniejszym wpisie, w przeważającej części czuli się przede wszystkim obywatelami Niemiec. Byli uznawani za Niemców również przez syjonistów. Mamy więc do czynienia z sytuacją, w której:

1) patrząc od strony tradycji judaistycznej, wszyscy uchodźcy byli "Żydami",

2) tożsamość narodowa przynajmniej części uchodźców kazałaby nazywać ich "żydami",

3) sposób w jaki niektórzy syjoniści postrzegali uchodźców z Niemiec sugeruje stosowanie zapisu z małej litery.

4) dla niemieckich nazistów, którzy chcieli zastosować "ostateczne rozwiązanie" wobec Żydów, byli oni przedstawicielami narodu, a więc "Żydami".


Ostatecznie zdecydowałem się na zapis z dużej litery, choć może być on nieco kontrowersyjny.

Źródła:

Tom Segev, Siódmy milion. Izrael – piętno zagłady, Warszawa 2012.

Joseph Verbowszky, Leopold von Mildenstein and the Jewish Question, 2013. [https://etd.ohiolink.edu/!etd.send_file?accession=case1365174634&disposition=inline] [06.07.2015]

http://www.coinarchives.com/e45656839882992f41ebffc99b9eb4b5/img/emporium/071/image02670.jpg [06.07.2015]