niedziela, 24 maja 2015

Antropologiczna lekcja obiektywności


Około 60 lat temu, a dokładnie w 1956 roku, amerykański antropolog Horace Miner, opublikował w renomowanym czasopiśmie antropologicznym American Anthropologist krótki tekst opisujący szokujące praktyki cielesne Nacirema. Lud ten, należący do grupy północno-amerykańskiej, zamieszkiwał "obszar pomiędzy kanadyjskimi Cree, a Yaqui i Tarahumare z terytorium Meksyku oraz plemionami Carib i Arawak żyjącymi na Antylach". Według Minera, Nacirema cechowali się niezwykle rozwiniętym systemem wierzeń o charakterze magicznym, odnoszących się do zdrowia i ciała.

W każdym domostwie ludu Nacirema znajdowała się przynajmniej jedna kaplica służąca do odbywania potężnych rytuałów i ceremonii mających zapobiegać zniedołężnieniu i chorobom. Tubylcy poddawali się też wielu bolesnym zabiegom, takim jak kaleczenie dziąseł i robienie dziur w zębach, wierząc że zabieg ten pomoże im zjednać sobie ludzi oraz zapewni powodzenie w życiu. Jama ustna była z resztą przedmiotem szczególnej uwagi wśród członków tego ludu. Nacirma regularnie umieszczali w niej małą wiązkę świńskich włosów i wykonywali nią następnie szereg ściśle określonych gestów. Kobiety co jakiś czas uczestniczyły w zadziwiającym obrzędzie, w ramach którego przez nieomal godzinę trzymały swoje głowy w gorących misach, w nadziei że ten z pewnością nieprzyjemny obrząd, zapewni im urodę. Część rytualnych praktyk, mogła być przeprowadzana tylko przez wybrańców w specjalnych świątyniach zwanych latipso. Kłuli tam oni swoich współbratymców magicznymi igłami, nierzadko doprowadzając do ich śmierci. Nie umniejszało to jednak w niczym powszechnej wiary w skuteczność praktyk medycznych. Tekst Minera zakończony był cytatem Bronisława Malinowskiego zaczerpniętym z książki Magia, nauka i religia:

"Patrząc z oddali i z góry, z naszych uprzywilejowanych, bezpiecznych miejsc wewnątrz rozwiniętej cywilizacji, łatwo jest dostrzegać całą brutalność i nieadekwatność magii. Jednakże bez jej siły i przewodnictwa człowiek pierwotny nie mógłby opanować trudności praktycznych, tak jak mu się to udało, ani też wznieść się na wyższe stopnie cywilizacji".

Wbrew pozorom, celem Minera nie było opisanie zwyczajów jednego z indiańskich plemion. Uważni czytelnicy być może zorientowali się już, że "Nacirema" czytane od tyłu, to nic innego jak "American" a latipso to "ospital" z czego już blisko do "hospital" czyli szpitala. Opisywany obszar pomiędzy kanadyjskimi Cree a Meksykiem, obejmuje zaś teren Stanów Zjednoczonych. Amerykański antropolog umieścił w tekście więcej podobnych zakamuflowanych wskazówek. Jaki był zatem powód zamieszczania w szanowanym czasopiśmie antropologicznym czegoś co można by uznać za primaaprillisowy żart? Otóż Horace Miner chciał zwrócić uwagę na tendencję przejawianą przez wielu antropologów (i nie tylko) do opisywania zwyczajów obcych ludów w kategoriach magicznych, niezwykłych i dziwacznych. Codzienne czynności takie jak mycie zębów (fragment o świńskich włosach) nie są przecież dla Amerykanów niczym magicznym. Mało tego. Dbanie o higienę ustną jest zachowaniem całkowicie racjonalnym.

Nasuwa się zatem pytanie: Czy praktyki ludzi wychowanych w obcych nam kulturach mogą być dużo bardziej racjonalne niż nam się początkowo wydaje? Być może wizja odległych, egzotycznych krain pełnych magii i czarów jest zaledwie projekcją naszych własnych romantycznych wyobrażeń, skrzywiającą prawdziwy obraz obcych kultur? Być może też, to nasze codzienne zachowania są mniej racjonalne i bliższe magii niż to by się nam mogło wydawać.

Źródła:
Horace Miner, Rytuały cielesne wśród Nacirema, w: M.Buchowski (red.), Amerykańska antropologia postmodernistyczna, Warszawa 1999, ss. 31-37.

Horace Miner, Body Ritual among the Nacirema, "American Anthropologist", 1956, vol. 58 issue 3, pp. 503-507.

https://mcdn1.teacherspayteachers.com/thumbitem/The-Nacirema-A-Lesson-on-Remaining-Objective-When-Learning-About-Other-Cultures/original-634973-1.jpg [23.04.2015]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz